Nie mogło mi się nie skojarzyć z "Odyseją kosmiczną", skoro zaczynasz od Jowisza, Ganimedesa itp. :)
Zacznę może od tego, że w efekcie krótkiego stalkingu dotarłam na Twojego poprzedniego bloga i doczytałam od razu resztę tego rozdziału i rozdział drugi. Nie lubię się rozdrabniać. ;)
Parę razy zauważyłam delikatną skłonność do przegadania - piszesz i uzasadniasz rzeczy, które przeciętny zjadacz science-fiction ma za najoczywistszą oczywistość. Rzeczy, które można napiszesz zwięźle, dziwnie rozdmuchujesz (ot, przykład z samego początku: normalnie powiedziałoby się, że ktoś ma szerokie barki - Ty piszesz, że ma szeroki rozstaw barków, to brzmi trochę sztucznie).
Mam też nadzieję, że dziadek i cały ten wątek pisarski nie są tylko sentymentalnymi wstawkami dla nadania Makaremu psychologicznej głębi, a będą miały jakąś rolę w fabule. Byłoby to bardzo pożądane.
Aha, opisy. W trakcie stalkowania znalazłam wzmiankę, że tu je trenujesz. Wychodzą Ci fajnie, tutaj plus. Czasem tylko zalatują nieco XIX wiekiem, czyli zatrzymujesz akcję i sadzisz obszerny akapit, w którym - szczegół po szczególe - opisujesz daną postać, rysy, posturę, wszystko. Może nie ma potrzeby tak szczegółowo? Może nie wszystkie informacje za jednym zamachem, a pewne kwestie wpleść mimochodem? O wzroście napisać dopiero wtedy, kiedy ktoś poprosi bohatera o zdjęcie puszki z górnej półki itp.? Za to świetnie budujesz charaktery - narrator niczego nie mówi wprost, tylko bohaterowie sami swoimi rozmowami i działaniami pokazują, jacy są. To widać w żartach, w obliczu nieoczekiwanych zdarzeń i tak dalej.
Nie wiem: szczegółowe omawianie tekstu w blogowym komentarzu wydaje mi się mocno niewygodne, więc tylko takie ogólne wnioski sobie tu piszę. Inna sprawa, że dość trudno napisać coś sensownego o zaledwie malutkim fragmencie czegoś, co - jak zrozumiałam - ma być utworem nieco obszerniejszym. ;)
Tak czy owak, zachęciłeś mnie do sięgnięcia po Twoje ukończone teksty - Temidę i Raiderpunk. ;)
Dzięki za komentarz. Dobrze posłuchać kogoś rozsądnego, kto przeczyta i dzieli się konkretami, a nie wrzuca spam z adresem bloga, albo obraża się po komentarzu z prawdą. Strasznie o to trudno w blogowym półświatku. Szkoda, że doczytałaś do końca rozdział, bo tutaj jest reedycja "Euforii" i pierwsze rozdziały są nieco zmienione, nie fabularnie, ale w pewnych szczegółach. Co do roli, którą odgrywa pisarstwo - to nic nie zdradzę, bo to dosyć ważne. Pozdrawiam.
Nic nie szkodzi, przeczytam zmienione. ;) Przeszło mi przez myśl, że tutaj możesz zamieszczać wersję nieco odświeżoną, skoro tamto... no, ma swoje lata.
Wspominałaś, że chcesz przeczytać Temidę i Raiderpunka. Ostrzegam, że to tematy sprzed kilku lat i dużo toporniejsze, ale mogę wysłać mailem pdf - lepsze to niż tłuc się po koszmarnym od niedawna blog.pl. Będą to też ostateczne wersje...
No tak, no tak - ja nigdy nie wiem, jak bardzo Google ma to wszystko zintegrowane i czy występując tutaj poniekąd nie można się dobrać też do mojego maila...
Udało mi się zebrać wreszcie i przeczytać twoje opowiadanie. Jestem dopiero na pierwszym rozdziale, a już wiem, że spodoba mi się całość. Jest zupełnie odmienne od tego, co czytam i piszę, ale i tak mi się podoba. Uwielbiam twoje opisy. Ja zazwyczaj nieźle sobie w tym radzę, ale przy tobie mogę się schować. Fakt, może czasem jest aż zbyt wiele oczywistych szczegółów, ale jakoś dodają charakteru .
A co do twojego komentarza u mnie, to dziękuję. :) Chociaż mi duużo brakuje jeszcze. A błędy się poprawi. ;) Odcinki będą wszystkie poprawiane, więc za jakiś tydzień zapraszam, by przeczytać je na nowo. ( Będzie zdecydowanie więcej opisów )
Też chciałabym przeczytać twoje skończone opowiadania. Jeśli oczywiście mogę. :)
Dziękuję za komentarz. W "Euforii" właśnie staram się trenować opisy, bo z nimi wcześniej było u mnie krucho. Dlatego czasem może przeginam i wychodzi dretwo lub nudno. Jeśli chodzi o Twoje opowiadanie, to pamiętam, że było o aniołach więc po przeczytaniu dwóch czy trzech rozdziałów przestałem czytać, bo nie szczególnie ten temat lubię. Ale pamiętam, że piszesz nieźle, więc jak wprowadzisz zmiany to daj znać, a przeczytam od początku i postaram się bardziej szczegółowo skomentować. Co do moich skończonych tekstów to mogę wysłać "TwoF" i "Raiderpunka" jak podasz email, ale ostrzegam, że są dużo gorsze językowo od "Euforii" i mi dziś już czyta się je z trudem :). Pozdrawiam.
Staram się unikać czytania opowiadań zamieszczanych w internecie. Może to egoistyczne z mojej strony, ale dopiero zaczynam tworzyć coś swojego i niestety bardzo łatwo wchłaniam czyjś styl. A chyba nie jest tajemnicą, że większość tego co do sieci trafia nie grzeszy nawet poprawnością ortograficzną. Z ciekawości jednak zajrzałam na twojego bloga i jestem pod wrażeniem. Masz lekki i barwny sposób pisania (według mnie już praktycznie wypracowany, chociaż na profilu piszesz, że ciągle go doskonalisz). Pierwszy rozdział czyta się bardzo przyjemnie i nie wyczuwa przy tym "zgrzytów". Mam nadzieję, że to zasługa także wytrwałości, bo też chciałabym osiągnąć kiedyś podobny poziom. Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz. Masz dużo racji odnośnie blogowych opowiadań - na palcach ręki mogę policzyć te, których autorzy zachowują choćby podstawową poprawność językową. Dlatego po dniu spędzonym na czytaniu blogów, chwytam oddtrutkę w postaci jakiejś dobrej powieści i upijam się nią do nieprzytomności, tak by nic następnego dnia nie pamiętać :). U Ciebie jest nieźle, nie znalazłem większych mankamentów i na pewno przeczytam całość. Postaram się też na bieżąco komentować i zostawiać rady i wskazówki. Pozdrawiam.
Tak, może kiedy sama już nabiorę wprawy, też zacznę interesować się czyimiś opowiadaniami wnikliwiej a wtedy zastosuję Twoją metodę- myślę, że może być skuteczna i dla mnie ;) A jak na razie wolę nie ryzykować.
Z góry dziękuję za samą chęć dawania wskazówek. Konstruktywna krytyka to jest coś na czym mi przede wszystkim zależy. Od czasu do czasu też postaram się tu zajrzeć. Będę jednak czytać bardziej "na wyrywki", bo jak już wspomniałam, nie chcę nieświadomie kraść (chociaż w tym przypadku być może i pozytywnie wpłynęłoby to na moje pisanie, ale tę metodę zostawię sobie na później, jak już wypracuję porządnie coś swojego). Poza tym, pomimo tego, że moja krytyka nie może być zbytnio wartościowa, jako że nie mam jeszcze doświadczenia w pisaniu, to też postaram się wspomóc czymś czasami. Pozdrawiam
Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta. Tematyka Euforii przypadła mi do gustu, lubię s-f i narkotyczne akcenty w powieściach (choć mam przeczucie, że na akcencie się tutaj nie skończy). Teraz jestem tylko na chwilę, resztę rozdziałów przeczytam wieczorem i nie omieszkam napisać o wrażeniach. Chciałabym jakoś doradzić, wytknąć błędy, ale moim laickim wzrokiem nie dostrzegłam żadnych niedociągnięć. PS Dziękuję za Twoje komentarze. Nie wiem, jak mogłam nie dostrzec tego okropnego powtórzenia. Jest mi wstyd za nie. Tekst o moim nikłym doświadczeniu w pisaniu nie jest żadną kurtuazją. Chyba, że pochłanianie książek i jedno, kilkustronicowe opowiadanie o apokalipsie zombie uznasz za obycie w tej dziedzinie, wtedy tak. PS 2 Miastem Aniołów Borutowic bym nie nazwała, ale faktem jest, że jest w nim o wiele więcej magii, niż na przykład w takiej Warszawie. Jest to, oczywiście, miejscowość fikcyjna, tak samo jak rzeka Biesa. Pozdrawiam i również obserwuję ;)
Dziękuję za komentarz i za deklarację przeczytania całości :). Ciebie również mi się dobrze czytało, bo Twój tekst jest nasączony poczuciem humoru i dystansem do tego co piszesz, przez co jest lekki i zabawny. Powtórzeniem i błędami się nie przejmuj. Myślę, że i u mnie można by wytknąć ich sporo, gdyby się lepiej wczytać. Jeśli nagłówek to nie kurtuazja, to gratuluję - dobrze zaczynasz (i właśnie w takich momentach można się przekonać, jaki wpływ na początkujących autorów ma ilość przeczytanych wcześniej przez nich książek). Pozdrawiam.
Postanowiłam od nowa przeczytać "Euforię" i chyba dobrze zrobiłam bo i co nieco zmieniłeś jak się domyślam i już prawie nic nie pamiętałam z tych pierwszych rozdziałów, a lepiej jednak mieć pojęcie co się działo na początku jeśli chce się przeczytać dalszy ciąg :).
Cóż mogę rzec? Jak zwykle u ciebie jest ciekawie i intrygująco. Czyta się to lekko i bardzo szybko. Poza tym taki wzmiankami jak czytanie przez głównego bohatera starej papierowej książki zamiast tekstu w postaci hologramu zdecydowanie u mnie punktujesz ;). Ponadto bardzo lubię te patriotyczne nawiązana w twoich utworach, to, że bohaterowie są albo Polakami, albo akcja toczy się w Polsce :).
Co do stylu to ja nie ma prawa się wypowiadać bo mój własny styl jest bardzo daleki od doskonałości. Niemniej jednak mnie twoje opisy jak najbardziej odpowiadają - być może dlatego, że ja sama zawsze miałam z tym problemy i jak tylko ktoś robi to dobrze od razu to dostrzegam i patrzę zazdrosnym okiem ;).
Dobrze, lecę przeczytać kolejny rozdział - choć pewnie całość nadrobię jutro :).
Dziękuję za komentarz, Siwann :). No chyba nie ma w wirtualnym świecie osoby, która lepiej znała by moją twórczość literacką niż Ty, więc cieszę się, że znowu blogujesz, i że nasze drogi znów się krzyżują ;) Pozdrawiam.
Nie przesadzasz aby troszeczkę? :) Niemniej jednak, dziękuję za miłe słowa. Ja również się cieszę :). Od razu przyjemniej się bloguje, posiadając po drugiej stronie życzliwe sobie osoby :). Również pozdrawiam!
Nie mogło mi się nie skojarzyć z "Odyseją kosmiczną", skoro zaczynasz od Jowisza, Ganimedesa itp. :)
OdpowiedzUsuńZacznę może od tego, że w efekcie krótkiego stalkingu dotarłam na Twojego poprzedniego bloga i doczytałam od razu resztę tego rozdziału i rozdział drugi. Nie lubię się rozdrabniać. ;)
Parę razy zauważyłam delikatną skłonność do przegadania - piszesz i uzasadniasz rzeczy, które przeciętny zjadacz science-fiction ma za najoczywistszą oczywistość. Rzeczy, które można napiszesz zwięźle, dziwnie rozdmuchujesz (ot, przykład z samego początku: normalnie powiedziałoby się, że ktoś ma szerokie barki - Ty piszesz, że ma szeroki rozstaw barków, to brzmi trochę sztucznie).
Mam też nadzieję, że dziadek i cały ten wątek pisarski nie są tylko sentymentalnymi wstawkami dla nadania Makaremu psychologicznej głębi, a będą miały jakąś rolę w fabule. Byłoby to bardzo pożądane.
Aha, opisy. W trakcie stalkowania znalazłam wzmiankę, że tu je trenujesz. Wychodzą Ci fajnie, tutaj plus. Czasem tylko zalatują nieco XIX wiekiem, czyli zatrzymujesz akcję i sadzisz obszerny akapit, w którym - szczegół po szczególe - opisujesz daną postać, rysy, posturę, wszystko. Może nie ma potrzeby tak szczegółowo? Może nie wszystkie informacje za jednym zamachem, a pewne kwestie wpleść mimochodem? O wzroście napisać dopiero wtedy, kiedy ktoś poprosi bohatera o zdjęcie puszki z górnej półki itp.?
Za to świetnie budujesz charaktery - narrator niczego nie mówi wprost, tylko bohaterowie sami swoimi rozmowami i działaniami pokazują, jacy są. To widać w żartach, w obliczu nieoczekiwanych zdarzeń i tak dalej.
Nie wiem: szczegółowe omawianie tekstu w blogowym komentarzu wydaje mi się mocno niewygodne, więc tylko takie ogólne wnioski sobie tu piszę. Inna sprawa, że dość trudno napisać coś sensownego o zaledwie malutkim fragmencie czegoś, co - jak zrozumiałam - ma być utworem nieco obszerniejszym. ;)
Tak czy owak, zachęciłeś mnie do sięgnięcia po Twoje ukończone teksty - Temidę i Raiderpunk. ;)
Pozdrawiam!
Dzięki za komentarz. Dobrze posłuchać kogoś rozsądnego, kto przeczyta i dzieli się konkretami, a nie wrzuca spam z adresem bloga, albo obraża się po komentarzu z prawdą. Strasznie o to trudno w blogowym półświatku. Szkoda, że doczytałaś do końca rozdział, bo tutaj jest reedycja "Euforii" i pierwsze rozdziały są nieco zmienione, nie fabularnie, ale w pewnych szczegółach.
OdpowiedzUsuńCo do roli, którą odgrywa pisarstwo - to nic nie zdradzę, bo to dosyć ważne.
Pozdrawiam.
Nic nie szkodzi, przeczytam zmienione. ;) Przeszło mi przez myśl, że tutaj możesz zamieszczać wersję nieco odświeżoną, skoro tamto... no, ma swoje lata.
UsuńGrzecznie czekam :)
Wspominałaś, że chcesz przeczytać Temidę i Raiderpunka. Ostrzegam, że to tematy sprzed kilku lat i dużo toporniejsze, ale mogę wysłać mailem pdf - lepsze to niż tłuc się po koszmarnym od niedawna blog.pl. Będą to też ostateczne wersje...
UsuńO, byłabym baaardzo wdzięczna - zaczęłam na blogu co prawda, ale fakt: pdf byłby bez porównania wygodniejszy. :)
UsuńNo tak, tylko na jaki mail?
UsuńNo tak, no tak - ja nigdy nie wiem, jak bardzo Google ma to wszystko zintegrowane i czy występując tutaj poniekąd nie można się dobrać też do mojego maila...
Usuńclava.curva.pie.vinco[at]gmail.com
Z góry dziękuję :)
Udało mi się zebrać wreszcie i przeczytać twoje opowiadanie. Jestem dopiero na pierwszym rozdziale, a już wiem, że spodoba mi się całość. Jest zupełnie odmienne od tego, co czytam i piszę, ale i tak mi się podoba.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opisy. Ja zazwyczaj nieźle sobie w tym radzę, ale przy tobie mogę się schować. Fakt, może czasem jest aż zbyt wiele oczywistych szczegółów, ale jakoś dodają charakteru .
A co do twojego komentarza u mnie, to dziękuję. :) Chociaż mi duużo brakuje jeszcze. A błędy się poprawi. ;)
Odcinki będą wszystkie poprawiane, więc za jakiś tydzień zapraszam, by przeczytać je na nowo. ( Będzie zdecydowanie więcej opisów )
Też chciałabym przeczytać twoje skończone opowiadania. Jeśli oczywiście mogę. :)
Dziękuję za komentarz. W "Euforii" właśnie staram się trenować opisy, bo z nimi wcześniej było u mnie krucho. Dlatego czasem może przeginam i wychodzi dretwo lub nudno. Jeśli chodzi o Twoje opowiadanie, to pamiętam, że było o aniołach więc po przeczytaniu dwóch czy trzech rozdziałów przestałem czytać, bo nie szczególnie ten temat lubię. Ale pamiętam, że piszesz nieźle, więc jak wprowadzisz zmiany to daj znać, a przeczytam od początku i postaram się bardziej szczegółowo skomentować. Co do moich skończonych tekstów to mogę wysłać "TwoF" i "Raiderpunka" jak podasz email, ale ostrzegam, że są dużo gorsze językowo od "Euforii" i mi dziś już czyta się je z trudem :). Pozdrawiam.
UsuńStaram się unikać czytania opowiadań zamieszczanych w internecie. Może to egoistyczne z mojej strony, ale dopiero zaczynam tworzyć coś swojego i niestety bardzo łatwo wchłaniam czyjś styl. A chyba nie jest tajemnicą, że większość tego co do sieci trafia nie grzeszy nawet poprawnością ortograficzną.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości jednak zajrzałam na twojego bloga i jestem pod wrażeniem. Masz lekki i barwny sposób pisania (według mnie już praktycznie wypracowany, chociaż na profilu piszesz, że ciągle go doskonalisz). Pierwszy rozdział czyta się bardzo przyjemnie i nie wyczuwa przy tym "zgrzytów".
Mam nadzieję, że to zasługa także wytrwałości, bo też chciałabym osiągnąć kiedyś podobny poziom.
Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz.
UsuńMasz dużo racji odnośnie blogowych opowiadań - na palcach ręki mogę policzyć te, których autorzy zachowują choćby podstawową poprawność językową. Dlatego po dniu spędzonym na czytaniu blogów, chwytam oddtrutkę w postaci jakiejś dobrej powieści i upijam się nią do nieprzytomności, tak by nic następnego dnia nie pamiętać :).
U Ciebie jest nieźle, nie znalazłem większych mankamentów i na pewno przeczytam całość. Postaram się też na bieżąco komentować i zostawiać rady i wskazówki.
Pozdrawiam.
Tak, może kiedy sama już nabiorę wprawy, też zacznę interesować się czyimiś opowiadaniami wnikliwiej a wtedy zastosuję Twoją metodę- myślę, że może być skuteczna i dla mnie ;)
UsuńA jak na razie wolę nie ryzykować.
Z góry dziękuję za samą chęć dawania wskazówek. Konstruktywna krytyka to jest coś na czym mi przede wszystkim zależy. Od czasu do czasu też postaram się tu zajrzeć. Będę jednak czytać bardziej "na wyrywki", bo jak już wspomniałam, nie chcę nieświadomie kraść (chociaż w tym przypadku być może i pozytywnie wpłynęłoby to na moje pisanie, ale tę metodę zostawię sobie na później, jak już wypracuję porządnie coś swojego). Poza tym, pomimo tego, że moja krytyka nie może być zbytnio wartościowa, jako że nie mam jeszcze doświadczenia w pisaniu, to też postaram się wspomóc czymś czasami.
Pozdrawiam
Bardzo przyjemnie się Ciebie czyta. Tematyka Euforii przypadła mi do gustu, lubię s-f i narkotyczne akcenty w powieściach (choć mam przeczucie, że na akcencie się tutaj nie skończy). Teraz jestem tylko na chwilę, resztę rozdziałów przeczytam wieczorem i nie omieszkam napisać o wrażeniach. Chciałabym jakoś doradzić, wytknąć błędy, ale moim laickim wzrokiem nie dostrzegłam żadnych niedociągnięć.
OdpowiedzUsuńPS Dziękuję za Twoje komentarze. Nie wiem, jak mogłam nie dostrzec tego okropnego powtórzenia. Jest mi wstyd za nie. Tekst o moim nikłym doświadczeniu w pisaniu nie jest żadną kurtuazją. Chyba, że pochłanianie książek i jedno, kilkustronicowe opowiadanie o apokalipsie zombie uznasz za obycie w tej dziedzinie, wtedy tak.
PS 2 Miastem Aniołów Borutowic bym nie nazwała, ale faktem jest, że jest w nim o wiele więcej magii, niż na przykład w takiej Warszawie. Jest to, oczywiście, miejscowość fikcyjna, tak samo jak rzeka Biesa. Pozdrawiam i również obserwuję ;)
Dziękuję za komentarz i za deklarację przeczytania całości :). Ciebie również mi się dobrze czytało, bo Twój tekst jest nasączony poczuciem humoru i dystansem do tego co piszesz, przez co jest lekki i zabawny. Powtórzeniem i błędami się nie przejmuj. Myślę, że i u mnie można by wytknąć ich sporo, gdyby się lepiej wczytać. Jeśli nagłówek to nie kurtuazja, to gratuluję - dobrze zaczynasz (i właśnie w takich momentach można się przekonać, jaki wpływ na początkujących autorów ma ilość przeczytanych wcześniej przez nich książek).
UsuńPozdrawiam.
Postanowiłam od nowa przeczytać "Euforię" i chyba dobrze zrobiłam bo i co nieco zmieniłeś jak się domyślam i już prawie nic nie pamiętałam z tych pierwszych rozdziałów, a lepiej jednak mieć pojęcie co się działo na początku jeśli chce się przeczytać dalszy ciąg :).
OdpowiedzUsuńCóż mogę rzec? Jak zwykle u ciebie jest ciekawie i intrygująco. Czyta się to lekko i bardzo szybko. Poza tym taki wzmiankami jak czytanie przez głównego bohatera starej papierowej książki zamiast tekstu w postaci hologramu zdecydowanie u mnie punktujesz ;). Ponadto bardzo lubię te patriotyczne nawiązana w twoich utworach, to, że bohaterowie są albo Polakami, albo akcja toczy się w Polsce :).
Co do stylu to ja nie ma prawa się wypowiadać bo mój własny styl jest bardzo daleki od doskonałości. Niemniej jednak mnie twoje opisy jak najbardziej odpowiadają - być może dlatego, że ja sama zawsze miałam z tym problemy i jak tylko ktoś robi to dobrze od razu to dostrzegam i patrzę zazdrosnym okiem ;).
Dobrze, lecę przeczytać kolejny rozdział - choć pewnie całość nadrobię jutro :).
Dziękuję za komentarz, Siwann :). No chyba nie ma w wirtualnym świecie osoby, która lepiej znała by moją twórczość literacką niż Ty, więc cieszę się, że znowu blogujesz, i że nasze drogi znów się krzyżują ;)
UsuńPozdrawiam.
Nie przesadzasz aby troszeczkę? :) Niemniej jednak, dziękuję za miłe słowa. Ja również się cieszę :). Od razu przyjemniej się bloguje, posiadając po drugiej stronie życzliwe sobie osoby :).
UsuńRównież pozdrawiam!