sobota, 29 czerwca 2013

Euforia, Rozdział 1b

TEKST W PRZEBUDOWIE.

6 komentarzy:

  1. Wszystko napisane z pełną doskonałością. Czyta się bardzo lekko, co sprawia, że stawiam ogromny plus. Akcje są na prawdę ciekawe ;).
    Czekam na następny post, życzę przy tym dużo weny. Życzę również byś zdobył to o czym marzysz - "(..) Chciałbym zdobyć warsztat i wyrobić sobie styl, który pozwoli mi kiedyś napisać coś na miarę swoich możliwości i pomysłów " - trzymam kciuki.
    Co do negatywnych opinii:
    Nie mam pojęcia czy cokolwiek można tutaj znaleźć. Wszystko jest przemyślane i z głową na karku napisane. Istnieją jednak same pozytywne wrażenia, gdy do końca przeczyta się blog.


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    Krytyki nigdy nie za wiele, albowiem człowiek uczy się na błędach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brrrr... Aż mnie ciarki przeszły jak przeczytałem Twój komentaż ;). Cieszę się, że uważasz tekst za dobry, ale nie wierzę, że wszystko jest idealnie, bo nie jest. Zacząłem czytać Twoje opowiadanie, a w każdym razie ostatni wpis, ale zanim się wypowiem, muszę nad tym posiedzieć, bo masz wyjątkowy głęboki styl pisania.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Właśnie prawie każdego czytelnika, który zagłębia się w moją wypowiedź przeszywają ciarki. Cieszę się, że tak na kogoś działam ;). Właśnie ktoś może mówić, że wszystko jest idealne, że powinieneś być już znany na cały świat przez to co robisz - pisanie. Dopóki sam sobie nie powiesz, że jest ok, to zawsze będziesz miał cień wątpliwości. Sama osobiście uważam swoje posty za dobre ale wiem, że stać mnie na więcej i nie podziwiam siebie za nie. Tutaj? Powinieneś być dumny z tego co publikujesz. Nie dosyć, że wszystko jest napisane z głową, krok po kroku, to nie ma błędów ortograficznych, konstrukcja jest lekka a wątki bardzo wciągające. Uwielbiam czytać coś co wciąga mnie opisem sytuacji jakiegoś zdarzenia. Twoje wypowiedzi, np: " (...) Na Czerwonej Planecie mój świętej pamięci ojciec odnalazł „hydroptinum” – minerał, dzięki któremu skonstruowaliśmy zupełnie nowy napęd. Przerobiliśmy eksperymentalny silnik pulsacyjny na silnik z wyrzutem hydroptowym, którego działanie okazało się o wiele bezpieczniejsze od nuklearnego, a także znacznie wydajniejsze i tańsze. Silnik ten miał rozpędzić statek do jednej setnej prędkości światła. Próby lotów na marsa potwierdziły zalety nowego napędu. Jednak gdy pierwszy egzemplarz miał lecieć w stronę układu Jowisza, celem zakotwiczenia na orbicie Europy, komisja cofnęła ojcu koncesję. Dopiero po latach dowiedziałem się, że to łapówka Hendersonów stała za tą decyzją. Ojciec, choć zainwestował w projekt ogromne pieniądze, był w stanie pogodzić się z werdyktem komisji – jego osiemnastoletni, zbuntowany syn już nie.. " - są na prawdę na ostatni guzik dopięte i dopracowane. Nie ma powtórzeń, rzadko się zdarzy by ktoś tak pisał. Na pewno jeszcze tutaj zawitam, podoba mi się ten pomysł, który wprowadzasz, chodzi mi o opis z flagą na planecie, brak paliwa czy nawet to, że opisujesz ile trwał lot w kosmos tak?


      Pozdrawiam ;)
      Cieszę się, że czytasz moje wypowiedzi, ale zapewniam, że jest tam wiele niedociągnięć - pierwszy blog, który prowadzę, owszem omijam je ale czasami umykają. W pozytywnym sensie " bo masz wyjątkowy głęboki styl pisania. " ? :D

      Usuń
    3. Zacytowany przez Ciebie fragment uświadomił mi, że napisałem "Marsa" z małej litery i muszę poprawić - dzięki :). Co do Twojego opowiadania, to zaintrygowało mnie i na pewno wypowiem się szerzej u Ciebie na blogu, ale najpierw muszę to dobrze przeanalizować.
      Dzięki za opinię i pozdrawiam.

      Usuń
    4. Aż się zaśmiałam bo nawet nie zauważyłam błędu :D
      Dziękuję również.


      Miłego dnia ;)

      Usuń
  2. Zaczynam sobie powoli przypominać to i owo :).

    Cóż mogę powiedzieć. Dla mnie wszystko jest perfect. I styl i fabuła. I mogę tylko zazdrościć pomysłów i wyobraźni, bo one są naprawdę świetne :).

    OdpowiedzUsuń